Na początku bohater to: Sigma 100-400, F5-6.3 DG OS z mocowaniem Fuji X
Obiektyw podpięty był do aparatu FUJIFILM X-H2S
Cały ten zestaw dźwigał pasek DRUH 05 o szerokości 2,5cm, połączony z aparatem za pomocą DRUH Trok
Autor testu i recenzji: Dariusz Szubiński
witryna: www.szubinski.pl www.fotoszubi.pl
FB: https://www.facebook.com/dszubiphotoblog/
Spacer ZOOM to raczej nie jest ale szczerze, spacer z nim to czysta przyjemność.
Obiektyw testowałem, a bardziej użytkowałem, wraz z aparatem FUJIFILM X-H2S, który pozwalał na pewny chwyt i dodatkową stabilizację podczas fotografowania.
Spacer z takim zestawem nie jest dla wszystkich, raczej dla tych, którzy chcieli by nieco np. jak ja, uciec od zgiełku miast i ulic w piękne przyrodnicze klimaty. Na pewno obiektyw doskonale sprosta również i sportowym wymaganiom, lecz ja tego typu fotografii nie realizowałem.
Z ciekawością, ale i pewnymi obawami wyruszyłem w poszukiwaniu ciekawych ujęć. Szybko okazało się, że las gdzie się udałem, tym razem przywitał mnie ciszą, spokojem i samotnością wokoło. Miałem oczywiście świadomość, że fotografia przyrodnicza wymaga przygotowań, czasu, obserwacji, ale i nieco szczęścia. Tym razem jednak potrzebowałem nieco poznać ten zakres ogniskowych, poznać sam obiektyw wraz z jego możliwościami i ograniczeniami.
Co do samej fotografii przyrodniczej to polecam śledzenie i obserwowanie prac Dariusza Ogłozy, który jest wybitnym fotografem dzikiej przyrody a jego samego w akcji możecie obserwować np. na kanele YouTube
Bardzo szybko dotarło do mnie, że aparat wraz z tym obiektywem uruchamia się zdecydowanie wolniej. Korzystając z tego zestawu, jednak nie powinienem wyłączać aparatu jeśli nie chcę utracić ważnych ujęć, które umkną mi, zanim aparat wzbudzi się wraz z obiektywem do działania. Trwa to dobre kilka sekund i nawet mam dokładną informację czym jest to spowodowane: “bez względu na zastosowany aparat 100-400 będzie uruchamiał się ok 2,5 sekundy, chodzi tu o aktywację OS, zwolnienie z mechanicznych zaczepów soczewek odpowiedzialnych za stabilizację i ponowne „złapanie” ich w polu magnetycznym zajmie 2 sekundy, do tego z pół sekundy na uruchomienie aparatu”.
Oczywiście nie demonizuję tej sytuacji, szczególnie, że nie wiem, jak to jest z innymi obiektywami w takim zakresie ogniskowych i stabilizacją. Jak wspomniałem, aparat włączony i gotowy do wykonania zdjęć to najlepsze z rozwiązań.
Co do wspomnianej stabilizacji to połączenie stabilizacji w aparacie wraz ze stabilizacją w obiektywie, do tego ogniskowa 400mm a mimo to bez najmniejszych problemów wykonywałem testowe zdjęcia na 1/10 s! co jest dla mnie zaprzeczeniem prawom fizyki! Być może wynik może być jeszcze lepszy, ale ja na tym czasie otwarcia migawki poprzestałem, dla mnie to było wręcz nierealne!
Powtórzyłem kilkukrotnie takie zdjęcia i z każdym razem idealnie ostre i nieporuszone! Po wyłączeniu stabilizacji w obiektywie i pracując tylko na wbudowanej stabilizacji w aparacie, nie udało mi się uzyskać nieporuszonego zdjęcia. Sigma podaje, że skuteczność stabilizacji samego obiektywu sięga bodaj 4 EV a więc wraz z tą w aparacie jest tylko lepiej!
Kontynuując
Obiektyw był dla mnie pewną ciekawostką. Korzystałem w swoim czasie, pracując na aparatach Canon z obiektywu 70-200 F 2,8, ale było to naprawdę dawno. Obawiałem się wartości przysłony, lecz okazało się, że całkiem niesłusznie. Zarówno bez problemów pracowałem tylko z ręki, jak też najczęściej na w pełni otwartym obiektywie, uzyskując prawidłowo ostre zdjęcia wraz z ładnym rozmyciem tła. Było dla mnie sporym zaskoczeniem to, że obiektyw pozwalał na pracę z bardzo bliskich odległości na ogniskowej 400mm, niemal obiektyw macro, co potrafi na pewno być super rozwiązaniem fotografując np. w czatowni, lub jak nie tak dawno opisywał fotografowanie ptaków Piotr Biegaj, gdy fotografowany bohater zbliżył się tak bardzo, że obiektyw nie pozwalał już na łapanie ostrości a każdy ruch i zmiana miejsca zwyczajnie wystraszyłaby bohatera zdjęć.
Polecam odwiedzić blog Piotra bo tam również znajdziecie sporo ciekawych artykułów dot. fotografii.
Mały, ale wielki?
Przez chwilę postanowiłem obiektyw połączyć z moim aparatem FUJIFILM X-Pro3, szybko stwierdziłem, że to nie najlepszy zestaw do wygodnej pracy. Bez dwóch zdań obiektyw idealnie pasował mi do modelu X-H2s i w tej konfiguracji aż do końca zabierałem go na swoje “spacery”.
Obiektyw posiada sporo ustawień, ale o ich dokładnych funkcjach nie chciałbym tutaj pisać, szczególnie że nie zagłębiałem się w ich dokładne możliwości i sposób działania. Nie chcę robić wpisu na zasadzie kopiuj/wklej, wiec odsyłam tutaj po nieco więcej informacji technicznych: sigma-foto.pl
a do tego:
Garść informacji technicznych jakie charakteryzują wspomniany obiektyw:
Specyfikacja techniczna mocowania Fuji
Konstrukcja: 22 elementy w 16 grupach, pięć soczewek specjalnych – (SLD 4, FLD 1)
Zakres ogniskowych: 100-400mm (35mm ekwiwalent 150-600mm)
Kąt widzenia: 16.2°-4.1° (APS-C) / 24.4°-6.2° (Full-frame)
Przysłona: 9 zaokrąglonych listków
Minimalna przysłona: F22-29
Minimalna odległość ostrzenia: 112 – 160 cm
Maksymalna skala odwzorowania: 1:4.1 (przy 400mm)
Średnica filtra: φ67mm
Wymiary: φ86.0mm × 199.5mm / φ3.4in. × 7.9in.
Waga: 1135g
Co na koniec?
Wiem, że cena obiektywu będzie bardzo przystępna a obiektyw tego typu może stanowić początek genialnej przygody tak fotografii przyrodniczej, jaki sportowej. Tak, nie testowałem go przy tej drugiej, ale odlatujące mi sprzed nosa kormorany można nieco uznać za taki typ fotografii. Obiektyw nie stracił z ostrości ich samych, a śledzenie ich lotu nie stanowiło większego problemu.
To, co było dla mnie kolejnym zaskoczeniem to ciekawe rozwiązanie zmiany zakresu ogniskowych. Można to czynić na dwa sposoby. Pierwszym jest standardowe kręcenie pierścieniem zmiany ogniskowych, drugim zaś jest bardzo proste wysuwanie obiektywu poprzez ruch ręką do przodu lub do tyłu, jest do celu nawet specjalnie wyprofilowane zgłębienie na osłonie przeciwsłonecznej.
Ten zestaw na moje spacery pozwolił mi również na testowanie paska DRUH 05. Pasek idealnie sprawdził się z tym dość dużym zestawem, noszenie na ramieniu nie powodowało uczucia ciężkości za przyczyną naturalnej skóry, która przy przemieszczaniu się zwyczajnie pracuje i przejmuje na siebie niejako szarpnięcia pionowe.
Do obiektywu miałem specjalny uchwyt do monopodu. Ciekawostką jest to, że jego miejsce mocowania jest idealnie maskowane specjalną gumą, jego samego jak się okazało, nie miałem najmniejszej potrzeby używać wykonując wszystkie zdjęcia z ręki.